sobota, 14 września 2013

One chance...

When will we see the end?



- Jesteś pewna, że to jest dobra decyzja? - orzechowowłosa spoglądała w osłupieniu na drugą dziewczynę, która wyglądała na zamyśloną. 
- Najlepsza jaką mogłam podjąć - westchnęła i spojrzała swoimi niebieskimi oczyma na Hermionę i Dracona. 
- Dlaczego? - nie potrafiła zrozumieć.

Płótna mojej duszy powoli znów się rozpadają. Ta historia już się starzeje, kiedy nastąpi koniec?

- Bo to najlepsza decyzja jaką mogłam podjąć -podpisała ostatnią z wydrukowanych kartek zapisanych czarnym tuszem. 

By przebaczyć, zapomnieć, ruszyć dalej

- Przebaczyłam i zapomniałam, dzięki wam. Teraz muszę ruszyć do przodu. Przekazałam wszystko to, co chciałam. 
- Nie możesz. Nie możesz teraz odejść - prawie zaszlochała brunetka, a blondwłosy mężczyzna trzymał rękę na ramieniu kobiety. Widziała jego oczy - zimne i puste. Był Malfoy'em. Tym, którego kochała i tym, którego nienawidziła.
- Mogę. 

Bo mamy: jedno życie do przeżycia, jedną miłość do podarowania, jedną szansę, by nie upaść, jedno serce do złamania, jedną duszę, która nas zabierze, nie porzuci nas. Tylko jedną. Tylko jedną.

- A co będzie z nami? - spytała z powagą.
- Dopóki będą istnieć ludzie na ziemi, którzy będą pragnąć tego, co wasza historia za sobą niesie - nie znikniecie. Będziecie wiecznie żywi w mojej pamięci, ale teraz muszę przeżyć własne życie. Życie, w którym nie ma dla was miejsca. 

Jedno życie do przeżycia

- A więc naprawdę odchodzisz - stwierdził z ironicznym uśmiechem na twarzy. Tym, który był tylko jego.
- Odchodzę zanim nie upadłam. Odchodzę w najlepszym dla siebie momencie. Odchodzę póki to, co kochałam nie umarło we mnie do końca. Gdybym pozwoliła sobie stracić tę część - już nigdy nie byłabym sobą. 

Jedną szansę, by nie upaść

- Wrócisz? - pytała, ale znała odpowiedź. Przecież ona zawsze wszystko wiedziała najlepiej. Była Hermioną. Tą, którą kochała i tą, której nienawidziła
- Jeżeli to nie złamie mojej duszy - wrócę. 

Jedną duszę, która nas zabierze, nie porzuci. Tylko jedną.

- Pamiętaj - westchnęła dając w końcu za wygraną. Rozumiała.
- Będę, ale nie mogę żyć myśląc o was - poprawiła swoje długie, prawie rude włosy i delikatnie się uśmiechnęła. Z jednej strony robiła coś, czego się nie spodziewała. Coś, co ją raniło, ale wiedziała, że tak musi być. 

Bo mamy: jedno życie do przeżycia, jedną miłość do podarowania, jedną szansę, by nie upaść, jedno serce do złamania, jedną duszę, która nas zabierze, nie porzuci nas. Tylko jedną. Tylko jedną.


Musiała odejść póki mogła. Nie mogła dopuścić do samozniszczenia. Gdyby ta część zniknęła - nie byłaby niczym więcej niż pustą skorupą. Była na przepaści i zdecydowała się zawrócić chociaż ocean był niezwykle magnetyzujący. Włożyła ostatnią z kartek do czarnego segregatora i zamknęła jego okładkę. W jego wnętrzu tkwiło pięć lat jej życia - cała jej przeszłość, której pozwoliła odejść. Wszystkie te uczucia, których się pozbyła. Wszystkie te marzenia, których już nigdy nie zrealizuje. Wszystko to, o czym nie chciała pamiętać. Podniosła się z miękkiego dywanu przed kominkiem w swoim małym mieszkaniu i podeszła do Hermiony. Wręczyła jej segregator.
- To będzie najlepsza dla ciebie książka, a także mój prezent. Byście to wy o mnie nie zapomnieli - spojrzała na dziewczynę. Była dokładnie taka, jak w chwili, w której ją poznała. Jak w chwili, w której ją stworzyła. Przeniosła swój wzrok na chłopaka. Był dokładnie taki, jak w chwili, w której go poznała. Jak w chwili, w której go stworzyła. Byli tacy sami, a zarazem tak obcy. Zamknęła oczy i ścisnęła powieki, a kiedy ponownie je otwarła - nie było ich. Zniknęli.
- Dziękuję - szepnęła w pustą przestrzeń. Spojrzała za okno, za którym wschodziła noc, którą tak kochała. Była taka tajemnicza i nieodgadniona. Taka, jak ona i taka pozostać miała już na zawsze. Każdy dzień jest początkiem czegoś nowego, więc weź oddech i zacznij od nowa. Patrzyła na księżyc, a na jej twarzy lśnił spokojny, szczery uśmiech. Serce przepełniała ulga i lekkość. 
To nie był koniec. To był dopiero początek.

***

To miała być ostatnia miniaturka jaka się tutaj pojawi, ale taką nie będzie...potrzebuję po prostu małej przerwy i pełnego skupienia się na moim prywatnym projekcie. W międzyczasie być może coś tutaj napiszę, jeżeli nie...potrzeba cierpliwości. Sekrety Przeszłości są teraz moim priorytetem i na tym się skupiam. Ta miniaturka kończy pewien okres w moim życiu, dlatego jej forma jest taka, a nie inna.

Rozważam opcję zaczęcia wszystkiego na nowo - założenia za parę miesięcy bloga z nowym opowiadaniem, pod nowym adresem mailowym i nowym nickiem. Tak, jakby SweetChoco nie była częścią mnie. Cokolwiek zdecyduję - wrócę. Być może ponownie mnie znajdziecie.

Chcę podziękować dwóm osobom, które nigdy tego nie przeczytają, ale to o nich myślałam tworząc to. I to o nich chciałam zapomnieć dzięki temu blogowi.

6 komentarzy:

  1. Oboje byliśmy młodzi, gdy ujrzałam cię po raz pierwszy
    Zamykam oczy i widzę to raz jeszcze
    Stoję na balkonie owiana letnim powietrzem
    Widzę światła, widzę przyjęcie, balowe suknie
    Widzę, jak przedzierasz się przez tłum
    I mówisz cześć
    Trochę już wiedziałam
    Że byłeś Romeem, rzucałeś kamykami
    A mój tata powiedział: "Trzymaj się z dala od Julii"
    I płakałam na schodach
    Błagając cię: "Proszę, nie odchodź"

    Zmęczyło mnie czekanie
    Zastanawianie się, czy kiedykolwiek wrócisz
    Moja wiara w ciebie zaczynała słabnąć
    Kiedy spotkałam cię na przedmieściach
    I powiedziałam:

    Romeo, ocal mnie, czuję się taka samotna
    Czekam na ciebie, ale nigdy nie przychodzisz
    Czy to się dzieje tylko w mojej głowie, nie wiem, co mam myśleć
    A on przyklęknął na ziemi i wyciągnął pierścionek
    I powiedział:
    Wyjdź za mnie, Julio, nigdy nie będziesz już sama
    Kocham cię i to jest wszystko co naprawdę wiem
    Rozmawiałem z twoim ojcem, idź wybrać białą suknię
    To historia miłosna, kochanie, po prostu powiedz "tak"

    Oboje byliśmy młodzi, gdy ujrzałam cię po raz pierwszy...

    OdpowiedzUsuń
  2. Niesamowite.
    Naprawdę piękne.
    Brak mi po prostu słów.
    Mistrzostwo!

    OdpowiedzUsuń
  3. Kiedy pierwszy raz powiedziałaś mi, że kończysz z pisaniem, chyba byłam zła. Kiedy wysłałaś mi tę miniaturkę, jakiś czas temu - byłam oczarowana.
    Kiedy przemyślałam to na spojnie doszło do mnie, że to twoja decyzja. Że ty wiesz najlepiej co jest dla ciebie dobre, a co złe. Że nie można pisać na siłe. Potem od mojej ulubionej Pani z Liceum (w rozmowie o innej osobie) usłyszałam, że ona wróci. Prędzej, czy później, ale wróci.
    Teraz wiem, że pisanie uzależnia. I choćbym nie wiem ja bardzo nie chiała pisać, prędzej, czy później napiszesz. Może coś maleńiego, może coś nieistotnego, ale napiszesz.
    A potem przyszedł czas, w którym powiedziałaś, że założysz nowego bloga.
    Potem pomagałam ci szukać szablonu i czułam, że biorę udział w czymś ważnym.
    Jestem wdzięczna temu blogowi, a raczej blogowi na onecie. Histori onetowsiej, którą również tutaj opublikowałaś. To dzięki niej cie poznałam, i dzięki niej mogę rozmawiać z tobą codziennie.
    Nawet nie wiesz jakie to dla mnie ważne...
    Nie czuje, jakby to było pożegnanie. Czuje, jakby to był dopiero początek. Do tego bloga bedę wracać bardzo często, a następny będę śledzić tak samo, jak ten. Nawet sobie nie wyobrażasz jakie to było dla mnie ważne, kiedy pisząc miniaturki, czy rozdziały wysyłałaś mi fragmenty i pytałaś, co o tym myśle.
    Cieszę się również z autorskiego opowiadania. Czasem nawet wydaję mi się, że lubisz kiedy denerwuje sie, jak czytam, ja Kornelia traktuje Aurelie, a pote czytam więcej o Korneli i zdaje sobie sprawe, ze ona taka byc powinna, poznaje jej zycie dopytując. Tak samo bylo z tymi bohaterami. Z Draco i Hermioną, którzy byli głownymi postaciami w tym blogu, a o ktorych zawsze chialam wiedziec wiecej niz piszesz. Chciałam wiedzieć co dokladnie myslą w tym momencie, co by bylo gdyby zrobili inaczej. Nawet czasem ty musialas glebiej sie zastanowić, bo nie myślałaś nad tym co by było gdyby. I te rozmowy na zawsze zostana w mojej pamieci.
    Teraz mogę tylko podzięować. Za to, że pisałaś i za to, że pisać będziesz.
    Na koniec życzę jeszcze tylko weny. Na autorskiego bloga - teraz i na dramione- w przyszłości.

    P.S Przepraszam jeszcze tylko za błędy, ale już nie mam siły poprawiać.
    Madzia

    OdpowiedzUsuń
  4. Dreszcze miałam czytając tą.. miniaturkę.. Mam nadzieję, że wrócisz, bo to co tworzysz, jest niesamowite...

    Pozdrawiam M.

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie zrozumiałam ale widzę że to dla ciebie ważne, i tak będzie najlepiej.
    H A R I E T T A

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy