środa, 27 marca 2013

Prolog

Początek końca.

Przechadzała się oświetlonymi uliczkami Paryża. Miasto pochłonęła noc, której dzień ustąpił chwilowo miejsca w ich nieustannej walce o dominację. Odgłos jej kroków odbijał się echem od brukowanego chodnika. Podziwiała piękne widoki i rozmyślała nad sobą i swoim życiem. Mimo iż była jeszcze młoda, miała niespełna dwadzieścia lat, dźwigała na swoich plecach ogromny bagaż doświadczeń. Wiele już przeszła jak i zapewne jeszcze wiele na nią czekało. Podziwiała wystawy sklepowe pogrążone w ciemności, na które padało jedynie nikłe światło ulicznych latarni. Co chwila przystawała przy jakiejś witrynie i podziwiała kreacje mieszczące się po drugiej stronie szyby. Wpatrywała się w rzeczy, na które nigdy nie będzie jej stać. Za każdym razem ta sama sytuacja. Stawała na wprost brutalnej rzeczywistości by po chwili ruszyć w dalszą drogę. Ciszę przerwał zegar na ratuszu wybijający godzinę dwudziestą drugą. Przyspieszyła kroku w obawie, że się spóźni. Skręciła w jedną z zaciemnionych uliczek i jej oczom ukazał się budynek a na nim ogromny szyld. "Rose Noir"* głosił napis umieszczony nad wejściem. Westchnęła głęboko i nacisnęła klamkę wchodząc do środka.


 ***
* Rose Noir – Brudna Róża. Po francusku brzmi zdecydowanie lepiej.

Aby nie robić zastoju na blogu i by ktoś nie pomyślał, że odeszłam postanowiłam systematycznie publikować tutaj opowiadanie, które widnieje na onecie. Na miarę możliwości będę sukcesywnie poprawiać rozdziały i je dodawać. Autorskie opowiadanie za bardzo pochłonęło moje myśli - nie jestem w stanie napisać czegokolwiek innego, a być może jest ktoś, kto nie czytał tej historii.
Pozdrawiam i zapraszam na sekrety przeszłości

EDIT:
Zapomniałam dopisać, że inspiracją do powstania tego opowiadania była piosenka Patrycji Markowskiej - Księżycowy i wszystko, co nie ma osobnego podkładu muzycznego, najlepiej czytać właśnie przy tym utworze.

5 komentarzy:

  1. Uwielbiam to opowiadanie! Po prostu je kocham! Jest moim ulubionym!
    W sumie to teraz tak myślę, że to właśnie dzięki niemu się poznałyśmy. Jestem mu bardzo wdzięczna.
    Twoje onetowskie opowiadanie - jakoś tak się już u mnie przyjęła ta nazwa - było moim pierwszym, które zaczęłam regularnie czytać i komentować, jakby bo tylko końcówkę, bo późno je znalazłam, a raczej koleżanka mi podała;D co prawda komentowanie znowu nie idzie mi najlepiej, ale nadrobię wszystkie miniaturki - teraz masz oficjalną obietnice więc możesz mnie ścigać ;).
    Naprawdę bardzo dziekuje za tą historię jeszcze raz. Mimo, że ją znam i często do niej wracam, szczególnie do moich ulubionych momentów, to i tak będę ją sobie czytać po kolei jak będziesz dodawać.
    Może nawet uda mi się komentować regularnie to opowiadanie, bo na onecie zaczęłam czytać pod koniec i skomentowałam tylko kilka.
    Pozdrawiam i życzę weny na sekrety!
    Madzia

    OdpowiedzUsuń
  2. ja nie czytalam i bardzo chetnie nadrobie braki! powodzenia z autorskim opowiadaniem ;) fraglesik.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie czytałam tego opowiadanie i chętnie nadrobię zaległości. Zaintrygowałaś mnie prologiem. Czekam na dalsze części.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Chciałabym zwròcić uwagę, że nazwa restauracji jest błędna. Po pierwsze zawsze musi być rodzajnik i we francuskim przymiotnik występuje po rzeczowniku no i na koniec noir znaczy czarny, a nie brudny.
    Poza tym blog baaaaaaaaaardzo mi się podoba.
    -Lola

    OdpowiedzUsuń
  5. Czyli ostatecznie, restauracja powinna nazywać się.: La rose noir. <3
    -lola

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy