niedziela, 30 grudnia 2012

The last night.

...Ta cisza zabiera ci mnie...



Wypatrzył ją w tłumie. Kolejny rok z rzędu przyszła sama. Kolejny rok z rzędu tę noc spędzała przy barze. Zegar wybił dwudziestą drugą. Ruszył przed siebie. Wiedział dokąd zmierza. 
Przechyliła szklankę i upiła łyk swojego drinka. Jeszcze tylko trochę ponad dwie godziny i będzie mogła wrócić do domu. Nienawidziła sylwestrów w Ministerstwie. Coroczny bal sylwestrowy był dla niej udręką. Od tamtej nocy jeszcze większą...
- Znów to robisz? - usłyszała przy swoim lewym uchu. Nie była zaskoczona. 
- Nie powinieneś się tym interesować - odrzekła tonem wypranym z emocji. Zapanowało milczenie. Spojrzała przed siebie. 

Możesz pytać jak się mam, ale to, co wtedy powiem nie przyniesie żadnych słów, które chcesz znać. Podróż nie rozgrzesza z win. Tam gdzie jadę pytań nie ma.

22:07

Westchnęła przeciągle. Czas zaczął płynąć coraz wolniej. W jej głowie szumiało coraz bardziej. To było zbyt wiele.
- Dlaczego taka jesteś? - próbował spojrzeć w jej oczy, ale ona nie chciała patrzeć.
- Jaka? - zerknęła na niego na sekundkę. Jej obraz był lekko zamazany, a ona stawała się senna. To był znak, że wypiła wystarczająco dużo by usnąć na blacie.
- Zimna - gestem ręki zawołał kelnera i zamówił drinka.
- Zawsze taka byłam - stwierdziła sucho. Uparcie wpatrywała się w ścianę trunków przed nią. Większość jej myśli zakłócał huk muzyki i śmiechy bawiących się ludzi.

22:30

- Nieprawda. Nie byłaś. Zmieniłaś się od tamtej nocy - przyznał szczerze.
- Mieliśmy do tego nie wracać - warknęła zirytowana.
- Nie. Ty powiedziałaś, że nie będziemy o tym wspominać. Nie pytałaś mnie o zdanie - zerkał na nią z ukosa. Przymknęła powieki. Wiedział, że myśli. Znał jej reakcje na wylot. Ta noc była jedynym dniem, kiedy mógł z nią porozmawiać. Unikała go od pięciu lat. Unikała go od momentu, w którym sylwestrowa noc zakończyła się w jego sypialni. Sam nie wiedział już jak do tego doszło. Nie pamiętał momentu, gdy przestał spoglądać na nią jak na szlamę. Nie pamiętał momentu, w którym zaczęła się ich przyjaźń.
- Miałeś inne zdanie na ten temat? - znów westchnęła.
- Miałem - odwrócił wzrok. Spojrzał na ludzi kołyszących się w takt wolnej muzyki - zatańczymy?
- Nie - pokręciła głową. Wiedział, że tak zareaguje. Nie lubiła tańczyć.

22:57

- Czy to wciąż ma znaczenie? - odważyła się o to spytać. Patrzyła na niego. Po raz pierwszy pewnie. Alkohol dodał jej pewności. Tej, której brakowało jej tamtego poranka, gdy obudziła się wtulona w jego ramię. Nie miała odwagi spojrzeć mu w twarz. Zebrała swoje ciuchy i tak po prostu uciekła.
- Powinno - czekał na jej reakcję. Żadnej nie otrzymał - ale już nie ma - nie do końca to było prawdą. Złamała mu serce. Nie wiedział dlaczego. Uciekła. Zupełnie jakby bała się zaangażowania. Zupełnie tak, jakby mu nie wierzyła. Jakby sądziła, że to, co było między nimi jest kłamstwem.
- To nigdy nie powinno było się wydarzyć. Wiesz o tym doskonale - okręciła się na krześle. Oparła łokcie na blacie i wpatrzyła się w tłum na parkiecie.
- Żałujesz? - zrobił to samo.

23:14

- Tak - skłamała. Nie żałowała. Żałowała tego, że nie była zbyt odważna by stawić czoła konsekwencjom tamtej nocy.
- Dobrze wiedzieć - prychnął pod nosem. Kłamała. Wiedział o tym. Znał ją lepiej, niż jej się wydawało.
- Brakuje mi nas - przyznała cicho - brakuje mi twojej przyjaźni - spojrzała w jego oczy próbując doszukać się jego zrozumienia.
- Przyjaźń, która się kończy, tak naprawdę nigdy się nie zaczęła - widział ból w jej oczach - sama zdecyduj czy w to wierzysz.

23:20

- A jeżeli się kończy?
- Nigdy jej nie było - wiedział o czym mówiła.
- Więc nic już nas nie łączy - wstała ze stołka.
- Czyżby? - chwycił jej nadgarstek i próbował zatrzymać. Wyszarpnęła się i wyszła na zewnątrz. Musiała zaczerpnąć powietrza. Szumiało jej w głowie, a świat odrobinę wirował. Wiedziała, że poszedł za nią. Zawsze tak robił. Był jak jej cień. Był jej stróżem nawet gdy ze sobą nie rozmawiali.

Mamy kłopot - ty i ja, jak słów odkryć smak. Między nami nuda, strach. Twego głosu wciąż mi brak. Do serca podchodzi lód. Nie tędy droga. Na pewno to wiem. Ta cisza zabiera ci mnie. Rozbijmy ten lód. 

- Co między nami było? - chciała wiedzieć. Chciała być pewna, że się nie pomyliła. Chciała się upewnić, że nie popełniła błędu.
- Przecież wiesz - dotknął jej ręki dłonią.

Cisza rośnie dzień po dniu. Gaśnie ogień naszych słów. Zamiast bliżej dalej nam. Już dość tego mam. Chcę znów czytać z twoich ust. To, co myślisz do mnie mów. Do serca podchodzi lód...

23:36

- Chcę to usłyszeć - szepnęła patrząc na niego. Tonęła w błękicie jego oczu.

Codziennie mniej na świecie słów. Ocalmy chociaż ostatnie. Pomóż mi dziś bo wiem...nie tędy droga. Na pewno to wiem. Ta cisza zabiera ci mnie...

- Kochałem cię - wyznał szczerze. Dotknął dłonią jej policzka. Przymknęła powieki. Czas znów przestał się liczyć - dlaczego to zrobiłaś? - szepnął, przytulając ją nagle.
- Bałam się - słowa ledwo przeszły jej przez gardło. Była bliska płaczu.
- Czego? - nie wiedział.
- Że mnie zranisz. Jak wszystkie poprzednie dziewczyny - wyznała wtulając się w jego tors. Miała go przy sobie chociaż na parę chwil.

23:42

- Powinnaś była mnie lepiej znać - objął ją jeszcze mocniej. Miał ją w swoich ramionach choć na chwilę.

Tu masz swoją metę, ja mój start. Jedno wiem. Gdy robię wszystkim wbrew. Pragnę przeżyć każdy dzień i do końca wyśnić noce. Mam tysiące własnych spraw, ale w oczach strach. Biegnę w drugą stronę. Ratuj siebie sam. Wiem, co robię - spójrz. To mój własny ogień.

- A gdyby nam nie wyszło?  - jej oczy lśniły od łez.

To moje życie. Ogłosiłam w nim ewakuację. Strach przegonię precz. Ratuj siebie sam. Wiem, co robię - spójrz. To mój pożar. To ja płonę. Biegnij!

- Nie dałaś nam szansy - wyznał z przekąsem.
- A drugiej nie będzie - oderwała się od niego i palcem otarła policzki.

23:50

- A gdybym powiedział, że wciąż jest szansa. Co byś zrobiła? 
- Nie ma jej. Nie ma nad czym dywagować. Zmieniliśmy się - na tarasie zaczęło gromadzić się coraz więcej osób. Za parę minut wybić miała dwunasta.
- Ludzie się nie zmieniają - zbliżył się do niej o krok.
- Ale ludzkie uczucia owszem.

23:53

- Twoje się zmieniły? - odwrócił jej głowę tak, by spoglądała na niego. Zagryzła wargę jak to miała w zwyczaju i spuściła wzrok na chwilę, po czym przecząco pokiwała głową.
- To coś zmienia? - słyszał nadzieję w jej głosie. Taka sama z każdą minutą rosła w jego sercu.
- Wiele - uśmiechnął się delikatnie, ona także. Sekundy mijały, a oni wpatrywali się w siebie nawzajem.

23:59

- Kocham cię - szepnął w końcu i nie czekając na jej odpowiedź po prostu ją pocałował. Świat przestał istnieć. Chłodny wiatr owiewał ich sylwetki, a w górze rozbłyskiwały światła wystrzelanych fajerwerków. Nie słyszeli nawet zegara wybijającego dwudziestą czwartą. Mieli swój szczęśliwy moment. Szkoda tylko, że stracili zbyt wiele czasu. Być może nie przetrwają kolejnej próby. Być może udałoby się wcześniej. Być może ich przyjaźń powinna być silniejsza. Być może ich miłość to błąd. Być może oszukiwali sami siebie. Być może...ale czy to wszystko ma znaczenie?



***

Ewa Farna - Cicho, Ewakuacja

6 komentarzy:

  1. Uwielbiam twoje miniaturki. Każda jest inna, ciekawa i wciągająca;D Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Cóż mogę napisać? świetnie! Wena Ci dopisuję i oby tak dalej! Ach tak Hermiona zawsze taka poukładana i niezdolna do ryzyka.

    OdpowiedzUsuń
  3. Zakończenie cudowne, wręcz wymarzone.
    kto by tak nie chciał?
    Podoba mi się pomysl z tym podziałem, znaczy się podpisane co się dzieje o jakiej godzinie. Po prostu genialne.
    Jakiw to piekne, że On tak zawsze za nią chodził, pilnował jej.
    Nie ma co dopisuje Ci i czas, którego masz teraz troszkę wiecej i wena.
    Zawsze myślałam, że jak jest czas to nie ma weny, a u Ciebie kolejna miła niespodzianka.
    Pozdrawiam i życzę wielu pomysłów.
    Madzia

    OdpowiedzUsuń
  4. Kurde...znaczy...nie umiem zaczynać...No więc...jak zawsze trafiłam na bloga zaczęłam czytać. Co prawda tylko miniaturki, ale zakochałam się. Przy czytaniu towarzyszą mi takie emocje...czasem powstrzymuję łzy, innym razem uśmiecham się do monitora jak wariatka...Co mam więcej pisać? Jesteś utalentowana, a ja jestem ci bardzo wdzięczna bo dzięki tobie postanowiłam dzisiaj wrócić na swojego bloga i zacząć pisać kolejny rozdział...
    Nati:*

    OdpowiedzUsuń
  5. Wow, świetny tekst. Weszłam tu tak o, przeczytać jakąkolwiek miniaturkę, a tu taka perełka :)
    Bardzo przyjemnie się czytało,w tak krótkim tekście zawarłaś dużą część ich historii :) świetne :)
    Pozdrawiam i weny życzę :)

    nie-oceniaj-po-pozorach-dramione.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetne! Podoba mi się pomysł z tym że to wszystko dzieje się w sylwestra. :D
    H A R I E T T A

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy