wtorek, 18 grudnia 2012

Dziewiąty.

Spotkanie.


Przyglądała się swojemu odbiciu w wielkiej szklanej tafli. Była do siebie taka niepodobna, ale mimo wszystko ta zmiana była dla niej korzystna. Wiedziała o tym. Może w końcu to pozwoli znaleźć jej faceta. Coś zakuło ją w sercu. No tak. Już go znalazła, ale nie mogła go mieć. Pokręciła głową ze zrezygnowaniem i odwróciła się na pięcie. Parę metrów dalej stał Malfoy pochłaniając ją wzrokiem. Wiedział, że była piękna. Teraz wyglądała jak bogini. Na Merlina! Musiał się ze wszystkich sił powstrzymywać aby się na nią nie rzucić. 
- Może być? - spytała niepewnie.
- Wyglądasz obłędnie. Ojciec będzie zachwycony - uśmiechnął się delikatnie. Chciałby móc powiedzieć, że on także jest zachwycony, ale nie mógł.
- A jak coś zawalę? Nie poradzę sobie - opuściła głowę.
- Poradzisz sobie. Bądź sobą - dotknął dłonią jej policzka i spojrzał w jej piękne oczy. Zaraz potem opuścił rękę i odsunął się na bezpieczną odległość. Ostatni raz spojrzał na jej piękne oblicze i udał się do drzwi. Niepewnie poczłapała w jego kierunku. Nie czuła się komfortowo w tak wysokich butach. Nigdy w życiu w takich nie chodziła. Dodatkową trudność sprawiała skórzana spódnica, która utrudniała swobodne poruszanie się. Mimo wszystko to właśnie ta wysoka czarna skórzana spódnica do kolan z baskinką dodawała jej takiego uroku. Miała na sobie także pół transparentną pudrowo różową koszulę, której kołnierzyk ozdobiony był świecącymi kamieniami i perełkami. Nogi zdobiły klasyczne czarne szpilki z czerwoną podeszwą a w ręce tkwiła mała kopertówka przypominająca puzderko, które oplotły liście bluszcza zdobioną dodatkowo kastetem z czaszkami. Narzuciła na siebie beżowy płaszczyk i wyszła na zewnątrz. Chwilę później dołączył do niej Dracon. Weszli w ciemny zaułek i teleportowali się z cichym pyknięciem.

Rozglądała się po ogromnej posiadłości rodzinnej blondyna. Była imponująca. Dom znajdował się w centrum całej działki. Przed nim znajdował się ogromny podjazd z fontanną na środku. Z drugiej, z tego co jej mówił, był ogród z tarasem widokowym i basenem. Czegóż można się spodziewać po jednej z najbogatszych rodzin w Anglii? Gdyby była inną osobą pewnie byłaby zaskoczona. Jego status materialny robił na niej niespecjalne wrażenie. Sama była bogata. Ona sama i jej rodzina znajdowała się w tym rankingu. Poprawiła swój płaszcz i ruszyła za mężczyzną. Szła ostrożnie jakby bała się, że obcasy wbiją się w dziurę pomiędzy puzlami a ona runie jak długa. Przeszła przez drzwi, które Draco dla niej przytrzymał. Od tej chwili musiała grać jego narzeczoną.
- Draco jak dobrze cię widzieć - sekundę później stał w objęciach wysokiej blondynki. Domyśliła się więc, że to musiała być jego matka.
- Witaj synu - podał rękę Lucjusz - a kim jest twoja urocza towarzyszka? - spytał spoglądając na Hermionę.
- Mamo, tato to jest Hermiona - zaczął i spojrzał na dziewczynę. Skinęła głową w milczeniu - moja narzeczona - głośno przełknął ślinę oczekując ich reakcji. Spodziewał się każdej. 
- Słucham? - krzyknął starszy z mężczyzn.
- Lucjuszu spokojnie - Narcyza położyła mu dłoń na ramieniu. Spojrzał na swoją żonę i złagodniał.
- Hermiona, moja narzeczona - powtórzył Draco z lekką niepewnością. Sam nie do końca uważał to za dobry plan, ale już nie było ucieczki. 
- Kiedy zamierzałeś nam o tym powiedzieć? Na swoim ślubie? - spytał ironicznie Lucjusz - dlatego odrzucałeś wszystkie moje kandydatki, co? - posłał synowi porozumiewawcze spojrzenie.
- Chodźmy na obiad - Narcyza chwyciła przerażoną Hermionę pod ramię i pociągnęła ją do jadalni.
- Jeżeli myślisz, że pozwolę ci się ożenić z jakąś podrzędną dziewuchą to się grubo myślisz - syknął synowi do ucha.
- Jest wyżej postawiona niż myślisz - dla niego jednak nie to się liczyło. Miał rodzinną fortunę pomnażaną od pokoleń. Pieniądze nie stanowiły żadnego problemu. Dla niego. Z biznesowego punktu widzenia miało to ogromne znaczenie. Gdyby ożenił się z kimś poniżej wymaganej średniej jego akcje i wierzytelność drastycznie by spadły. Pokręcił głową ze zrezygnowaniem i jako ostatni wkroczył do wielkiego pomieszczenia. Usiadł przy stole i spojrzał na Hermionę. Była zagubiona i potwornie przerażona. Nie wiedziała czego się spodziewać. Chwilę później pojawiły się przed nimi parujące potrawy.
- Kiedy zamierzacie się pobrać? - Lucjusz wpatrywał się w niego i wyczekiwał odpowiedzi.
- Nie myśleliśmy o tym jeszcze - przyznał Dracon.
- Najlepiej będzie już w lecie - dodał. Hermiona wytrzeszczyła oczy zdziwiona. To zdecydowanie ją przerastało. Chciała wstać i uciec stąd gdzieś na drugi koniec świata.
- Nie rozmawiajmy o tym teraz - pani Malfoy wtrąciła się do rozmowy czując wzrastające napięcie między nimi - Hermiono kim są twoi rodzice? 
- Są architektami - wykrztusiła z siebie próbując uspokoić walące serce.
- Znanymi? - chwilę później Lucjusz syknął z bólu.
- Czy ja wiem? - wzruszyła ramionami - prowadzą 'Art Projekt Company' - dodała niewzruszona. Lucjusz natomiast zakrztusił się winem, które właśnie pił. Kaszlał i próbował złapać oddech, ale z pomocą nadeszła jego żona, która klepnęła go w plecy. Spojrzał zszokowany to na Hermionę to na Draco a po jego policzkach spływały łzy. Dracon spojrzał na ojca z satysfakcją. Jeden zero dla nas pomyślał i uśmiechnął się kpiąco.
- Dlaczego nie wspomniałeś, że to córka państwa Granger? - syknął Lucjusz kiedy odzyskał już zdolność mówienia.
- A czy to ma jakieś znaczenie? - wiedział, że ma.
- Ależ skąd - odpowiedziała za męża Narcyza - jedzmy.
Spoglądała ukradkiem na Draco. W żołądku czuła jakiś niemiły ucisk. Mimo wszystko kłamali. Nigdy nie będą razem. Nie było na to nawet cienia szansy.
- Kochanie źle się czujesz? - usłyszała tuż koło siebie zatroskany głos Malfoy'a. W jej oczach prawie momentalnie pojawiły się łzy. To wszystko za bardzo bolało. Nie potrafiła się z tym uporać. 
- Przepraszam - rzuciła pospiesznie i położyła serwetkę na stół. Prawie biegiem ruszyła do łazienki. Zamknęła za sobą drzwi i przekręciła skobelek. Zsunęła się po ścianie i ukryła twarz w dłoniach. Rozpłakała się jak małe dziecko. Chwilę później usłyszała ciche pukanie do drzwi.
- Hermiona coś się stało? - szczerze powiedziawszy był przerażony jej nagłym wybuchem emocji. Nie miał pojęcia o co chodziło. Zrobił coś nie tak? Za dużo powiedział?
- Nie - ledwo wyłapał jej słowa - możemy wrócić do domu?
- Oczywiście, ale najpierw musisz stamtąd wyjść - roześmiał się. Podniosła się z podłogi i wytarła oczy. Spojrzała w lustro. Makijaż się nie rozmazał. Otwarła drzwi i stanęła tuż obok niego.
- Na pewno wszystko okej? - energicznie pokiwała głową i ruszyła do wyjścia. Nałożył jej płaszcz na ramiona.
- Dziękuję za wspaniałe popołudnie. Do widzenia - pożegnała się uprzejmie i czekała na Draco.
- Do zobaczenia - rzucił i pociągnął brunetkę za rękę.

Kilka minut później z ulgą przekroczyła próg swojego mieszkania. Swojego azylu. Buzowało w niej zbyt wiele emocji. Zrzuciła okrycie wierzchnie i buty. Powędrowała do kuchni i nalała sobie lampkę wina. 
- Hermiona co się stało? - znów słyszała ten ton a jej serce jeszcze bardziej się ścisnęło.
- Po prostu źle się czuję - wzruszyła ramionami i wyminęła zaskoczonego blondyna. Usiadła na kanapie i zarzuciła nogi na stół. Wpatrywała się w krajobraz za oknem. Został niecały tydzień do świąt. Miasto powoli wypełniało się świątecznymi dekoracjami. Powoli ustawiano już pierwsze choinki. Brakowało jedynie śniegu. Przypatrywał się jej z zainteresowaniem. Coś nagle zmieniło się w jej zachowaniu a on nie potrafił powiedzieć co było tego przyczyną.
- Powinnaś to założyć - rzucił jej na kolana swoją koszulkę. 
- Dlaczego? - spojrzała na niego zaskoczona. Nic nie rozumiała. 
- Przekonasz się rano - uśmiechnął się nieznacznie - dobranoc - rzucił i odwrócił się na pięcie.
- Dobranoc - odpowiedziała, ale on już tego nie usłyszał. Patrzyła w osłupieniu na kawałek materiału, który trzymała w rękach. Jego koszulka pachnąca jego perfumami. To było zbyt wiele. Czuła, że właśnie dopadła ją migrena. 

3 komentarze:

  1. Mam nadzieję, że Magda miała rację z tą koszulką :D
    Jak pomyślę o tym w jakich odstępach czasu pojawiały się kolejne rozdziały i w jakich pojawiają się teraz to... jej!
    BTW - Kiedy kolejny rozdział???

    OdpowiedzUsuń
  2. Uwielbiam Twój blog!!! Jest genialny! Nie dość, że bardzo często dodajesz notki, co zasługuję na ogromny plus, to w dodatku akcja jest taka nieprzewidywalna i wciągająca!!! Pozdrawiam Ewellka

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy