niedziela, 12 sierpnia 2012

Inny świat.

Nikt nie obiecywał, że ten nowy inny świat będzie lepszy.


Teleportował się z głośnym hukiem i wylądował w jej salonie. Nie było czasu na rozglądanie się po okolicy. Musiał wykonać swoje zadanie, kolejne. Ten świat nie tak miał wyglądać. Był po tej drugiej stronie - tej, która miała być skazana na klęskę. Stało się na odwrót - to Potter poległ, a Voldemort objął panowanie nad światem. W kilka miesięcy na ziemi zapanował mrok. Nie było miejsca na całym globie, w którym nie miałby swoich popleczników. Stali się strażnikami zła, zabijając na każdym kroku. Nikt nie żył spokojnie. Dostrzegł ją na kanapie. Nie wystraszyła się. Zupełnie jakby wiedziała, jakby czuła to od dawna. Taka była prawda - miała dość ciągłego życia w strachu. Wiedziała, że zginie. Taka była kolej rzeczy. Nie wiedziała czy ktokolwiek z jej bliskich jeszcze żyje. Zerwała wszelkie kontakty i zamknęła się w domu, z którego nie wyszła od prawie sześciu miesięcy. Miała tego dość. Każdego dnia była o krok bliżej śmierci, miała dosyć czekania na to, co nieuniknione. Tak musiało być. Spojrzała na swojego wybawcę, którego rozpoznałaby wszędzie - to on wielokrotnie groził, że ją zabije. Teraz jego słowa wreszcie się ziszczą.
- Na co czekasz? - powiedziała łagodnie. Zupełnie tak, jakby była pogodzona z tą myślą. Spoglądał na nią w osłupieniu. Nie przypominała tej szlamowatej kujonicy, którą zwykł spotykać na szkolnych korytarzach. Jej cera była prawie szara, a oczy wypłowiałe. Miał wrażenie, że skóra jest tak cienka, że niemal jest w stanie dostrzec, jak w jej żyłach płynie krew. Włosy były niedbale spięte w luźny kok. Siedziała na kanapie ubrana w czarny rozciągnięty dres - zupełnie tak, jakby czekała na jego przybycie. 
- Granger, dobrze się czujesz? - nie wiedział dlaczego zaczynał tę rozmowę. To było zadanie jak każde inne. Nie miała znaczenia. Nie wiedział dlaczego chciał z nią porozmawiać, dlaczego chciał sprawić aby śmierć była bezbolesna, aby przyszła znienacka.
- A jak mogę się czuć? - jej wyprane z emocji oczy spojrzały na niego - Malfoy zrób to, co masz zrobić i zniknij - ułożyła dłonie na kolanach, ale nie zamknęła oczu. Czekała na cios, który jak na złość nie nadchodził.
- Skąd wiesz, że to ja? - przecież miał na sobie maskę.
- Od dawna powtarzałeś, że mnie zabijesz. Wreszcie masz okazję. Pozbędziesz się szlamy - syknęła. Na siłę przeciągał jej chorą egzystencję, a ona marzyła o tym, by wreszcie osunąć się w całkowity niebyt. Chciała zamknąć oczy i przenieść się do lepszego świata. Życie tutaj było udręką. Jej serce stale przepełniał strach, którego miała dosyć. Nie bała się śmierci, bała się życia. Nie spodziewał się tego po niej - kiedyś była taka odważna. Nie raz odgrażała się, że sobie z nim poradzi w walce. Była też doskonałą czarownicą. Musiał to przyznać. Swoimi umiejętnościami dorównywała mu w stu procentach, o ile nie była nawet lepsza. A teraz? Teraz widział przed sobą kobietę, która wyglądała jak wrak człowieka. Jej ciało nie wyrażało żadnych emocji. Nie dostrzegł w jej pobliżu różdżki, więc nie zamierzała walczyć - poddała się już dawno.
- Zamierzasz poddać się bez walki? - zdjął maskę, odrzucając ją w kąt.
- Tak - znów na niego spojrzała. Wcale się nie zmienił. Dostrzegła jedynie w jego twarzy odrobinę zmęczenia. 
- To do ciebie niepodobne, Granger - przyznał.
- A co jest do mnie podobne? Strach? Ból? Przerażenie? Nie boję się śmierci. Moment, w którym wreszcie to zakończysz, będzie spełnieniem moich marzeń - podeszła do kominka, na którym ustawione były kolorowe fotografie. Na jej twarzy pojawił się grymas, który zapewne miał być uśmiechem. To zadanie było najprostszym w jego życiu, a jednak nie potrafił tak po prostu podnieść różdżki i odebrać jej życia.
- Zmieniłaś się - oznajmił nagle, przerywając ciszę.
- Nieprawda. Ja po prostu nie mam już, o co walczyć - podeszła do niego i stanęła na przeciw. Pochyliła się lekko do przodu, chcąc zajrzeć mu w oczy - ja stąd odejdę, ale ty zostaniesz. Nikt nie powiedział, że świat jest sprawiedliwy. Nikt nie mówił, że będzie lepiej - oddaliła się w stronę szafki. Już wiedziała, że będzie przeciągał ten moment. Podeszła do barku, z którego wyjęła kieliszek i wino. Odlała trochę płynu do naczyńka i podała mężczyźnie, który niepewnie na nią spoglądał.
- Spokojnie, nie zabiję cię. W końcu to ty masz skrócić moje męki - usiadła znów na swoim miejscu i pociągnęła łyk z butelki.
- Nie wiedziałem, że pijesz - sam upił łyk.
- Teraz już nic innego mi nie pozostało. Wypijmy więc za czystość krwi, a także lepszy świat wolny od szlam i innych pokrak! - krzyknęła śmiejąc się na głos. Teraz już był pewien, że kobieta nie jest przy zdrowych zmysłach. Daleko było jej do normalności. Zachowywała się tak, jakby niczego nie czuła, jakby nic się nie liczyło. Prawdą było także to, że zaczynała go przerażać. Wstał z fotela i stanął parę kroków dalej, odwracając się do niej.
- Jakieś ostatnie życzenie? - mocniej ścisnął w dłoni różdżkę.
- Po prostu zrób to, co musisz. O niczym innym nie marzę. Życie nie ma sensu. Pamiętaj tylko, że nikt nie obiecał, że kiedyś będzie lepiej. Pamiętaj, że ty też możesz zginąć - nie zauważył nawet kiedy stanęła przed nim, wbijając swój kościsty palec w jego pierś. Była zbyt blisko. Przyciągnął ją bliżej siebie otaczając ją ramionami. Tylko tyle mógł dla niej zrobić. Chciał, aby jej śmierć była bezbolesna, aby nadciągnęła niespodziewanie. Nie chciał by czuła ból. Zatopił się w jej ustach. Z początku była bierna, ale po chwili całkowicie się temu oddała. Wiedziała, co chciał osiągnąć. Było jej wszystko jedno. Obrócił różdżkę, chcąc wycelować w jej serce, ale tak, by nie poczuła jej dotyku. W myślach wypowiedział słowa: Avada Kedavra. Sekundę później w jego ramiona osunęło się jej bezwładne ciało.  Ułożył ją na dywanie. W jej oczach nie błąkał się strach i przerażenie. Dostrzegł w nich iskierkę radości, a na jej twarzy gościł lekki uśmiech. Udało mu się. Chociaż zginęła tak, jak było jej pisane, nie zastygła w bólu i lęku. Wyczarował czarną różę, którą włożył jej w dłoń.
- Przepraszam Granger. Musiałem. Może kiedyś jeszcze się spotkamy. Może w tym innym i lepszym świecie? - przejechał dłonią po jej policzku i wyszedł na zewnątrz. Wyczarował mroczny znak nad domem i okręcił się wokół siebie. Zniknął. A w jego głowie wciąż rozbrzmiewały jej słowa. Nikt nie obiecywał, że ten nowy inny świat będzie lepszy. 


***

Krótka historyjka o niecukierkowym zakończeniu. Wszystkie opowiadania nie mogą kończyć się happy endem. Póki mogę będę zasypywać opowiadaniami. Co później? Nie wiem. Miłego czytania.

5 komentarzy:

  1. Och, oczywiście jak to ja mam w zwyczaju musiałam niechcący usunąć mój komentarz przed wstawieniem, gdybym pisała to tylko raz a nie dwa, czy trzy to nie byłabym sobą...

    Opowiadanie hmm.., troszkę inne niż Twoje pozostałe, które czytałam.
    Smutne to fakt, ale czasami tak trzeba, no inaczej się nie da.
    Czytając je czuje się, że nie mogło ono mieć szczęśliwego zakończenia, musiało być tak, jak jest.
    Mam troszkę głupi zwyczaj doszukiwania się czegoś, czego nie ma i wyolbrzymiania pewnych rzeczy i nie da się ukryć, że czytając tę notkę też tak było...
    Bardzo mi się podobało i idę czytać dalej, sprawdzałam i jeszcze kilka Twoich opowiadań mi zostało :D, ale dzisiaj już ich chyba nie skomentuje...
    Jak to mam w zwyczaju, życzę wiele, wiele, wiele pomysłów na opowiadania żebyśmy mieli co czytać :D.
    Pozdrawiam cieplutko: Madzia

    OdpowiedzUsuń
  2. Przez to, że tak zakończyłaś, opowiadanie jest jednym z najlepszych one-shotów, ktore czytałam.
    Wreszcie różni się od schematu " Malfoy być zły, Hermiona dobra. Draco zakochać się w Gryfonka. Ślizgon być dobrym ", który mnie strasznie irytuje. Genialne.
    I to zdanie na końcu: " Nikt nie obiecywał, że ten nowy, inny świat będzie lepszy" - mrrr. ^^

    Pozdrawiam.
    Vilene (nie-pytaj-mnie-o-jutro.blogspot.com)

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudowne - nic innego nie potrafię napisać.

    OdpowiedzUsuń
  4. Muszę powiedzieć, jedyna miniaturka, która tak bardzo mną wstrząsnęła, że siedzę wpatrzona w ekran i kompletnie nie wiem co się dzieje. To było tak prawdziwe i tak przejmujące, że po prostu straciłam dla niej serce ;) Piękna i z całego serca gratuluję takiego dzieła
    #A.

    OdpowiedzUsuń
  5. Zaskoczyłaś mnie. I to bardzo. Mimo tego, że trochę mi smutno z powodu śmierci Hermiony to jednak nieprzewidywalne zakończenie było miłe.

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy